Miejsce akcji - jedno z większych miast w Polsce, fastfoodowa jadłodajnia
Czas akcji - niedziela, godzina 7:15
Stan żołądka - pusty
Pośpiech i brak śniadania dały mi się we znaki (znaczy żołądek się obudził), toteż wstąpiłem do lokalu serwującego niezdrowe żarcie. Ustawiłem się w kolejce i czekałem. Facetowi przede mną przybywało na tacy foodu w tempie średnio fast. Wyczekiwałem kiedy wreszcie będzie moja kolej, nerwowo rozglądając się na boki, niemal obgryzając paznokcie z głodu, a wtedy oczom mym ukazuje się ona.
Kruczoczarne włosy za ramiona, długie wykręcone ku górze rzęsy, pełne i błyszczące usta i te oczy, w których człowiek gotów byłby się utopić - to ONA. Nie mogłem oderwać wzroku od jej młodej postaci. Zwiewnym lekkim krokiem, na zgrabnych nogach przyodzianych w zamszowe kozaki podeszła do lady. Miała na sobie na tyle krótką kurtkę, iż mogłem wpatrywać się w jej cudownie krągły tyłek odziany w leginsy. Podając koleżance teczkę (zapewne studentki, pomyślałem) wydobyła z siebie "bierzemy na miejscu", tym dziewczęcym a jednocześnie stanowczym głosem. Oj, ma pewnie charakterek. Takie lubię.
Wiedziałem, że nie mogę tego tak zostawić, że muszę działać, że za chwilę będzie za późno i sam sobie będę winien jeśli nic nie zrobię. Każda sekunda mojej bezczynności była przyodziana w siedmiomilowe buty przyszłego żalu i plucia sobie w brodę. Kątem oka dostrzegłem oddalające się kontury poprzedniego zamawiającego. Obsługujący już wygłaszał swoje "czym mogę służyć". Widziałem jak ONA swymi delikatnymi dłońmi otwiera portfel. To był ten moment, w którym wszystkie siły kosmosu sprzymierzyły się i spłynęły na mnie, bym zwalczył nieśmiałość. Teraz albo niechaj milczę na wieki! Nie mogłem tego zepsuć. Musiałem się do niej odezwać. Otwarłem usta i najspokojniej jak tylko potrafiłem zapytałem:
-"A może byś się w kolejce ustawiła?"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz